środa, 30 kwietnia 2014

Wyprawka dla psa - must have, cz.4: smycz

Ze względu na bezpieczeństwo psa, komfort innych osób, a w większości miejsc – również przepisy, smycz jest nieodzownym elementem psiego wyposażenia. Wybór na rynku jest ogromny, począwszy od materiału, z którego smycz jest wykonana, przez jej długość, aż po dodatkowe opcje.  Niemal niemożliwe wydaje się przeanalizowanie wszystkich możliwości, łącznie z tymi, które niektórzy właściciele konstruują na własną rękę – chociażby z linki żeglarskiej lub wspinaczkowej z dołączonym karabińczykiem (a już same karabińczyki mocno różnią się między sobą). Chciałabym więc  pomóc rozstrzygnąć chociaż podstawowe dylematy związane z zakupem smyczy.

Pierwsze cztery punkty oznaczone na zdjęciu to najpopularniejsze rodzaje smyczy, kolejne cztery –  wybrane udogodnienia dostępne w niektórych modelach. Zanim jednak przejdę do szczegółów – parę uwag podstawowych. Przede wszystkim smycz, żeby była bezpieczna, musi być dopasowana do gabarytów i siły psa, a jej stan techniczny musimy stale kontrolować. Nawet spokojny pies może wpaść w panikę, czegoś się wystraszyć i nagle odskoczyć lub (zawsze może być ten pierwszy raz!) zadziałać instynktownie i np. wyrwać się do gołębi w celu upolowania/zaganiania. To właśnie w takich sytuacjach smycz nie powinna nas zawieść. 

Druga ważna sprawa to przygotowanie psa do chodzenia na smyczy. To, do czego ją przypniemy, ma ogromne znaczenie. Dla psa spacer na smyczy musi być komfortowy! Dzięki temu nie zawodzimy zaufania psa, który powinien wiedzieć, że blisko nas nie grozi mu nic złego. Z drugiej jednak strony – również my powinniśmy mieć frajdę ze spaceru, a nie ma niczego przyjemnego w byciu ciąganym przez psa w jemu tylko znanych kierunkach. Dlatego zakup smyczy powinien iść w parze z myślą o treningu używania jej. 

Warto zastanowić się też, jakie aktywności z psem zamierzamy podejmować i czy zależy nam na smyczy uniwersalnej, czy rozpatrujemy zakup kilku sztuk do różnych celów. Smycze krótsze niż ok 2m nie sprawdzą się do spacerowania, a jedynie do krótkotrwałego przytrzymania psa, ponieważ uniemożliwiają psu swobodne węszenie i poruszanie się w pobliżu właściciela. Z kolei zbyt długa smycz (3-5m) może być dla nas niewygodna w mieście, gdzie mijając przechodniów musimy mieć psa przy sobie. W przypadku, kiedy chcemy przypinać smycz np. do pasa biodrowego, potrzebne nam będą karabińczyki po obu jej stronach itd. Opisy rodzajów smyczy będą więc pomocne tylko wtedy, kiedy połączy się je z odpowiedzią na pytanie „do czego będę jej używać?”.

Kolejną sprawą jest materiał, z którego smycz jest wykonana – tutaj bardzo dużą rolę odgrywa gust i przekonania (wielu pewnie z miejsca odrzuca zakup smyczy skórzanej), warto jednak przy wyborze rozpatrzyć parę aspektów: nie tylko tak oczywistych jak cena i trwałość (czy też stosunek jednej do drugiej, ale też to, czy smycz nie parzy rąk, nie ślizga się kiedy zmoknie oraz czy i jakiej pielęgnacji wymaga, żeby zachować swój wygląd. Myślę, że każdy jest w stanie wybrać coś dla siebie po wizycie w sklepie zoologicznym i wzięciu paru rodzajów smyczy do ręki (choćby nawet miał później kupić coś przez internet).
Jeśli chodzi o producentów – podstawowe rodzaje smyczy są produkowane przez bardzo różne firmy i są do siebie zbliżone jakością i ceną.  Inaczej jest ze smyczami, które czymś się wyróżniają, dlatego pozwolę sobie poniżej wspomnieć o kilku markach.

Pierwsza smycz to klasyczny model z karabińczykiem po jednej stronie i rączką po drugiej. Jej największą zaletą jest prostota – żadnych zbędnych elementów, które mogłyby zahaczać się o ubranie, plątać etc. Smycz na zdjęciu ma 1,8m, jest więc w miarę wygodna dla psa, ale na tyle krótka, żeby w razie konieczności przytrzymania psa bliżej siebie nie zostawał zbyt duży zapas. Tego rodzaju smycze można kupić już za kilkanaście złotych. Nieprzypadkowo na zdjęciu znalazła się jednak smycz marki Lupine, którą wyróżnia kilka rzeczy: dożywotnia gwarancja (nawet w przypadku pogryzienia smyczy przez psa!), dostępność w ładnych wzorach i karabińczyk do błyskawicznego zapinania psa (wystarczy nacisnąć nim na kółko obroży/szelek). Cena to ok 60 zł, chociaż waha się w zależności od szerokości taśmy, można też trafić na przeceny.

Druga smycz – łańcuszkowa, jest skonstruowana tak jak pierwsza. Znalazła się tu z tego względu, że często kupowana jest dla psów, które mają tendencje do obgryzania smyczy. Rzeczywiście – ma ona szansę to wytrzymać. Warto jednak pamiętać, że taki zakup nie rozwiązuje problemu z zachowaniem psa, a jedynie uniemożliwia niszczenie. Koniecznie trzeba przyjrzeć się przyczynom obgryzania smyczy przez psa, w razie potrzeby konsultując się ze specjalistą. Smycz sama w sobie ani dobra ani zła – najczęściej na skórzanej rączce, trwała, ale dosyć ciężka i nieporęczna w noszeniu przy sobie.

Znana chyba wszystkim smycz przepinana, o regulowanej długości (nr 3 na zdjęciu) ma bardzo wiele zastosowań. Zazwyczaj ma długość od 2 do 3 metrów, z opcją wykorzystania 2/3 lub połowy długości. W sprzedaży znajdują się smycze skórzane (płaskie i okrągłe), z parcianej taśmy, z liny, z taśmy gumowanej, a nawet materiału biothane, więc jest w czym wybierać. Dzięki karabińczykom na obu końcach, można przypiąć nią psa do pasa biodrowego, lub uziemić przy ławce w knajpie. Dobierając tę smycz do psa, trzeba koniecznie zwrócić uwagę na wielkość i jakość karabińczyków – zwykle to one są najsłabszym punktem, który może ulec zniszczeniu. Cena waha się od kilkunastu do ponad stu zł.

Smycz automatyczna ma duże wady i duże zalety, nie polecałabym jej jako jedynej smyczy.  Charakteryzuje się tym, że jest dosyć długa (od trzech do nawet 10 metrów), a linka/taśma zwija się w plastikowej rączce. Niestety, z powodu tego mechanizmu smycz jest stale lekko napięta, nie nadaje się więc do nauki, nie powinna być też przypinana do obroży, zwłaszcza zaciskowej (a kolczatki to już w ogóle, a niestety zdarza się widywać psy na kolcach i flexi). Uważam, że jeśli automat, to tylko do szelek. Niewątpliwą zaletą jest to, że w miejscach, gdzie nie można spuścić psa, daje mu ona sporo swobody i nie plącze się jak linka treningowa. Zdecydowanie polecam wersję taśmową, bo cienką linką można niechcący skaleczyć siebie, psa, lub kogoś w otoczeniu. Koniecznie trzeba też pamiętać o blokowaniu i luzowaniu smyczy, kiedy pies wita się z innym psem, gdyż napięta smycz w takich sytuacjach często prowadzi do konfliktów. Opcja zablokowania linki przydaje się też w miejscach, gdzie musimy psa mieć blisko, np. na przejściach dla pieszych. Sporej wielkości rączka nie jest zbyt wygodna, trudno też przytrzymać psa, kiedy potrzebujemy mieć wolne ręce (i np. odkręcić butelkę z wodą, czy wydmuchać nos). Generalnie smycz warta polecenia dla psów, które opanowały grzeczne chodzenie na smyczy i z jakiegoś powodu nie mogą chodzić luzem. Zawsze w komplecie z szelkami. Odradzam we wszystkich innych przypadkach. Warto zwrócić uwagę na jakość smyczy, bo od solidności mechanizmu zależy tu bezpieczeństwo psa. Sprawdzonym producentem jest niemiecka firma Flexi.

Zanim zapadnie ostateczna decyzja o rodzaju kupowanej smyczy, warto przyjrzeć się dodatkowym udogodnieniom.

Numer 5 to podgumowana taśma. Często stosowana w linkach przeznaczonych do IPO, sprawdza się również w innych przypadkach (chociażby w tropieniu użytkowym, czy po prostu na zwykłych spacerach). Jest bardziej elastyczna od zwykłej taśmy parcianej, a przede wszystkim nie parzy rąk i nie ślizga się w nich. Z takiej taśmy wykonane są różne rodzaje smyczy – zarówno takie jak na zdjęciu 1 i 3, jak i dłuższe taśmy treningowe z rączką lub bez. Taśma może być czarna, żółta lub pomarańczowa – być może ktoś spotkał jeszcze inne. 5-metrowa linka treningowa sprawdzi się również jako smycz, bo trzyma się ją wygodnie na całej długości.

Numer 6 to polarowe podszycie uchwytu smyczy, oferowane przez producentów akcesoriów hand-made. Znacząco zwiększa przyjemność trzymania smyczy w dłoni.

Amortyzator na zdjęciu 7 to rozwiązanie stosowane w linach do dogtrekkingu/skijoringu etc., warte rozpatrzenia również na dłuższych spacerach i górskich wędrówkach. Można dokupić sam amortyzator, lub kupić smycz z już wbudowanym. Niweluje gwałtowne szarpnięcia, zwiększając komfort psa i przewodnika.

Ostatnie zdjęcie łączy kilka rozwiązań, zastosowanych w smyczach Ruffwear. Po pierwsze – mocny karabińczyk, otwierany jak klamerka do bielizny, po drugie – rączka do złapania psa blisko obroży/szelek, po trzecie – uchwyt, który jest rozpinany (umożliwia zarówno regulowanie długości smyczy, jak zapięcie jej sobie w pasie, czy przypięcie psa do czegoś). Smycz ta występuje również w wersji z wbudowanym amortyzatorem. Przyznam, że jak dotąd nie spotkałam równie ciekawego projektu, niestety przed zakupem powstrzymuje cena – we wszystkich wariantach ok.100zł, z amortyzatorem nawet powyżej 150zł.


Jak wspomniałam na początku, trudno wyczerpać ten temat w jednym artykule, dlatego czekam na wszelkie komentarze, sugestie i zachęcam do dzielenia się doświadczeniami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz