środa, 30 kwietnia 2014

Wyprawka dla psa - must have, cz.4: smycz

Ze względu na bezpieczeństwo psa, komfort innych osób, a w większości miejsc – również przepisy, smycz jest nieodzownym elementem psiego wyposażenia. Wybór na rynku jest ogromny, począwszy od materiału, z którego smycz jest wykonana, przez jej długość, aż po dodatkowe opcje.  Niemal niemożliwe wydaje się przeanalizowanie wszystkich możliwości, łącznie z tymi, które niektórzy właściciele konstruują na własną rękę – chociażby z linki żeglarskiej lub wspinaczkowej z dołączonym karabińczykiem (a już same karabińczyki mocno różnią się między sobą). Chciałabym więc  pomóc rozstrzygnąć chociaż podstawowe dylematy związane z zakupem smyczy.

Pierwsze cztery punkty oznaczone na zdjęciu to najpopularniejsze rodzaje smyczy, kolejne cztery –  wybrane udogodnienia dostępne w niektórych modelach. Zanim jednak przejdę do szczegółów – parę uwag podstawowych. Przede wszystkim smycz, żeby była bezpieczna, musi być dopasowana do gabarytów i siły psa, a jej stan techniczny musimy stale kontrolować. Nawet spokojny pies może wpaść w panikę, czegoś się wystraszyć i nagle odskoczyć lub (zawsze może być ten pierwszy raz!) zadziałać instynktownie i np. wyrwać się do gołębi w celu upolowania/zaganiania. To właśnie w takich sytuacjach smycz nie powinna nas zawieść. 

Druga ważna sprawa to przygotowanie psa do chodzenia na smyczy. To, do czego ją przypniemy, ma ogromne znaczenie. Dla psa spacer na smyczy musi być komfortowy! Dzięki temu nie zawodzimy zaufania psa, który powinien wiedzieć, że blisko nas nie grozi mu nic złego. Z drugiej jednak strony – również my powinniśmy mieć frajdę ze spaceru, a nie ma niczego przyjemnego w byciu ciąganym przez psa w jemu tylko znanych kierunkach. Dlatego zakup smyczy powinien iść w parze z myślą o treningu używania jej. 

Warto zastanowić się też, jakie aktywności z psem zamierzamy podejmować i czy zależy nam na smyczy uniwersalnej, czy rozpatrujemy zakup kilku sztuk do różnych celów. Smycze krótsze niż ok 2m nie sprawdzą się do spacerowania, a jedynie do krótkotrwałego przytrzymania psa, ponieważ uniemożliwiają psu swobodne węszenie i poruszanie się w pobliżu właściciela. Z kolei zbyt długa smycz (3-5m) może być dla nas niewygodna w mieście, gdzie mijając przechodniów musimy mieć psa przy sobie. W przypadku, kiedy chcemy przypinać smycz np. do pasa biodrowego, potrzebne nam będą karabińczyki po obu jej stronach itd. Opisy rodzajów smyczy będą więc pomocne tylko wtedy, kiedy połączy się je z odpowiedzią na pytanie „do czego będę jej używać?”.

Kolejną sprawą jest materiał, z którego smycz jest wykonana – tutaj bardzo dużą rolę odgrywa gust i przekonania (wielu pewnie z miejsca odrzuca zakup smyczy skórzanej), warto jednak przy wyborze rozpatrzyć parę aspektów: nie tylko tak oczywistych jak cena i trwałość (czy też stosunek jednej do drugiej, ale też to, czy smycz nie parzy rąk, nie ślizga się kiedy zmoknie oraz czy i jakiej pielęgnacji wymaga, żeby zachować swój wygląd. Myślę, że każdy jest w stanie wybrać coś dla siebie po wizycie w sklepie zoologicznym i wzięciu paru rodzajów smyczy do ręki (choćby nawet miał później kupić coś przez internet).
Jeśli chodzi o producentów – podstawowe rodzaje smyczy są produkowane przez bardzo różne firmy i są do siebie zbliżone jakością i ceną.  Inaczej jest ze smyczami, które czymś się wyróżniają, dlatego pozwolę sobie poniżej wspomnieć o kilku markach.

Pierwsza smycz to klasyczny model z karabińczykiem po jednej stronie i rączką po drugiej. Jej największą zaletą jest prostota – żadnych zbędnych elementów, które mogłyby zahaczać się o ubranie, plątać etc. Smycz na zdjęciu ma 1,8m, jest więc w miarę wygodna dla psa, ale na tyle krótka, żeby w razie konieczności przytrzymania psa bliżej siebie nie zostawał zbyt duży zapas. Tego rodzaju smycze można kupić już za kilkanaście złotych. Nieprzypadkowo na zdjęciu znalazła się jednak smycz marki Lupine, którą wyróżnia kilka rzeczy: dożywotnia gwarancja (nawet w przypadku pogryzienia smyczy przez psa!), dostępność w ładnych wzorach i karabińczyk do błyskawicznego zapinania psa (wystarczy nacisnąć nim na kółko obroży/szelek). Cena to ok 60 zł, chociaż waha się w zależności od szerokości taśmy, można też trafić na przeceny.

Druga smycz – łańcuszkowa, jest skonstruowana tak jak pierwsza. Znalazła się tu z tego względu, że często kupowana jest dla psów, które mają tendencje do obgryzania smyczy. Rzeczywiście – ma ona szansę to wytrzymać. Warto jednak pamiętać, że taki zakup nie rozwiązuje problemu z zachowaniem psa, a jedynie uniemożliwia niszczenie. Koniecznie trzeba przyjrzeć się przyczynom obgryzania smyczy przez psa, w razie potrzeby konsultując się ze specjalistą. Smycz sama w sobie ani dobra ani zła – najczęściej na skórzanej rączce, trwała, ale dosyć ciężka i nieporęczna w noszeniu przy sobie.

Znana chyba wszystkim smycz przepinana, o regulowanej długości (nr 3 na zdjęciu) ma bardzo wiele zastosowań. Zazwyczaj ma długość od 2 do 3 metrów, z opcją wykorzystania 2/3 lub połowy długości. W sprzedaży znajdują się smycze skórzane (płaskie i okrągłe), z parcianej taśmy, z liny, z taśmy gumowanej, a nawet materiału biothane, więc jest w czym wybierać. Dzięki karabińczykom na obu końcach, można przypiąć nią psa do pasa biodrowego, lub uziemić przy ławce w knajpie. Dobierając tę smycz do psa, trzeba koniecznie zwrócić uwagę na wielkość i jakość karabińczyków – zwykle to one są najsłabszym punktem, który może ulec zniszczeniu. Cena waha się od kilkunastu do ponad stu zł.

Smycz automatyczna ma duże wady i duże zalety, nie polecałabym jej jako jedynej smyczy.  Charakteryzuje się tym, że jest dosyć długa (od trzech do nawet 10 metrów), a linka/taśma zwija się w plastikowej rączce. Niestety, z powodu tego mechanizmu smycz jest stale lekko napięta, nie nadaje się więc do nauki, nie powinna być też przypinana do obroży, zwłaszcza zaciskowej (a kolczatki to już w ogóle, a niestety zdarza się widywać psy na kolcach i flexi). Uważam, że jeśli automat, to tylko do szelek. Niewątpliwą zaletą jest to, że w miejscach, gdzie nie można spuścić psa, daje mu ona sporo swobody i nie plącze się jak linka treningowa. Zdecydowanie polecam wersję taśmową, bo cienką linką można niechcący skaleczyć siebie, psa, lub kogoś w otoczeniu. Koniecznie trzeba też pamiętać o blokowaniu i luzowaniu smyczy, kiedy pies wita się z innym psem, gdyż napięta smycz w takich sytuacjach często prowadzi do konfliktów. Opcja zablokowania linki przydaje się też w miejscach, gdzie musimy psa mieć blisko, np. na przejściach dla pieszych. Sporej wielkości rączka nie jest zbyt wygodna, trudno też przytrzymać psa, kiedy potrzebujemy mieć wolne ręce (i np. odkręcić butelkę z wodą, czy wydmuchać nos). Generalnie smycz warta polecenia dla psów, które opanowały grzeczne chodzenie na smyczy i z jakiegoś powodu nie mogą chodzić luzem. Zawsze w komplecie z szelkami. Odradzam we wszystkich innych przypadkach. Warto zwrócić uwagę na jakość smyczy, bo od solidności mechanizmu zależy tu bezpieczeństwo psa. Sprawdzonym producentem jest niemiecka firma Flexi.

Zanim zapadnie ostateczna decyzja o rodzaju kupowanej smyczy, warto przyjrzeć się dodatkowym udogodnieniom.

Numer 5 to podgumowana taśma. Często stosowana w linkach przeznaczonych do IPO, sprawdza się również w innych przypadkach (chociażby w tropieniu użytkowym, czy po prostu na zwykłych spacerach). Jest bardziej elastyczna od zwykłej taśmy parcianej, a przede wszystkim nie parzy rąk i nie ślizga się w nich. Z takiej taśmy wykonane są różne rodzaje smyczy – zarówno takie jak na zdjęciu 1 i 3, jak i dłuższe taśmy treningowe z rączką lub bez. Taśma może być czarna, żółta lub pomarańczowa – być może ktoś spotkał jeszcze inne. 5-metrowa linka treningowa sprawdzi się również jako smycz, bo trzyma się ją wygodnie na całej długości.

Numer 6 to polarowe podszycie uchwytu smyczy, oferowane przez producentów akcesoriów hand-made. Znacząco zwiększa przyjemność trzymania smyczy w dłoni.

Amortyzator na zdjęciu 7 to rozwiązanie stosowane w linach do dogtrekkingu/skijoringu etc., warte rozpatrzenia również na dłuższych spacerach i górskich wędrówkach. Można dokupić sam amortyzator, lub kupić smycz z już wbudowanym. Niweluje gwałtowne szarpnięcia, zwiększając komfort psa i przewodnika.

Ostatnie zdjęcie łączy kilka rozwiązań, zastosowanych w smyczach Ruffwear. Po pierwsze – mocny karabińczyk, otwierany jak klamerka do bielizny, po drugie – rączka do złapania psa blisko obroży/szelek, po trzecie – uchwyt, który jest rozpinany (umożliwia zarówno regulowanie długości smyczy, jak zapięcie jej sobie w pasie, czy przypięcie psa do czegoś). Smycz ta występuje również w wersji z wbudowanym amortyzatorem. Przyznam, że jak dotąd nie spotkałam równie ciekawego projektu, niestety przed zakupem powstrzymuje cena – we wszystkich wariantach ok.100zł, z amortyzatorem nawet powyżej 150zł.


Jak wspomniałam na początku, trudno wyczerpać ten temat w jednym artykule, dlatego czekam na wszelkie komentarze, sugestie i zachęcam do dzielenia się doświadczeniami!

czwartek, 6 marca 2014

Wyprawka dla psa - must have, cz.3: adresówka.

Jeśli chodzi o identyfikację psów, mam dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra to ta, że coraz więcej ludzi chipuje swoje zwierzęta, a akcje chipowania co jakiś czas odbywają się nieodpłatnie. Zła - ciągle wiele osób nie wie jak sprawdzić czy pies jest oznakowany, a sprawę dodatkowo utrudnia istnienie kilku niepowiązanych baz danych. Dlatego wszystkim właścicielom czworonogów przypominam o konieczności zarejestrowania chipu, najlepiej w międzynarodowej bazie (safe-animal). Również kupując psa z hodowli upewnijmy się, że numer znajduje się w bazie oraz dodajmy do niego swoje dane teleadresowe (udostępnienie numeru telefonu znacznie ułatwia odnalezienie psa lub kota).

Ze względu na to, że odczytanie chipu bezpośrednio przez znalazcę psa jest niemożliwe, konieczne jest zaopatrzenie psa w adresówkę! Wybór jest całkiem spory, a ceny z reguły niewygórowane.

Tym razem zamiast skupiać się na poszczególnych producentach, chciałabym przede wszystkim przyjrzeć się materiałom, z których adresówki mogą być zrobione. Gdzie kupić? najtaniej na allegro, na żywo w najbliższym punkcie grawerskim lub sklepie zoologicznym (adresówki z Kakadu sprawdziły się wielu osobom), ewentualnie w sklepie internetowym. Cena wynosi od kilku do kilkunastu złotych, 30-40 zł za bardziej wymyślne modele. Kształt nie wpływa na funkcjonalność, to tylko kwestia gustu.

W pierwszym rzędzie zdjęcia figurują adresówki z laminatu grawerskiego. Ich niewątpliwą zaletą jest lekkość i to, że nie hałasują uderzając o obrożę. To bardzo ważne dla psów wrażliwych na dźwięki. Możemy też wybierać z niemal niezliczonych wzorów i kolorów. Na przykład firma K9GADGETS (do znalezienia na Facebooku) oferuje adresówki w kształcie różnych ras psów. Niestety, laminowane identyfikatory bywają bardzo nietrwałe. Łatwo się łamią, mogą też zostać przegryzione. Sprawdzą się więc jedynie dla psów miniaturowych (tu lekkość będzie ogromną zaletą) oraz spokojnych, unikających kotłowania się z innymi psami i buszowania po krzakach. Po pewnym czasie (w zależności od intensywności użytkowania) wierzchnia warstwa zacznie się ścierać. Pocieszeniem jest niska, kilkuzłotowa, cena identyfikatora, która pozwala na dość częste wymienianie go. 

Doszły mnie słuchy, że wyróżnić należy tu K9GADGETS - podobno noszone przez kilka miesięcy pozostają nienaruszone 

Drugi rząd przedstawia adresówki zawierające karteczkę, pozwalającą na zapisanie danych teleadresowych właściciela. Pierwsza, zakręcana "beczułka" to chyba najtańsza adresówka na rynku. Karteczka wewnątrz nie nasiąka wodą na deszczu, a cały identyfikator ma mały rozmiar, co jest zaletą w wypadku kotów lub psów miniaturowych. Wadą tej adresówki jest to, że nie zostanie odczytana, jeżeli pies nie pozwoli dotknąć się obcej osobie. Istnieje również ryzyko, że adresówka sama się rozkręci, a pies zgubi karteczkę. Jeżeli zaś zakręcimy ją zbyt mocno, utrudnimy życie potencjalnemu znalazcy naszego psa/kota. Adresówka "łapka" z karteczką oraz adresówka skórzana nie zapewniają ochrony przed deszczem, nie zachwycają estetyką, a karabińczyk przy skórzanej może łatwo się rozgiąć w razie szarpnięcia. Jedyną zaletą jest to, że adresówkę na karabińczyku (również "łapki" z karteczką występują w tej wersji) łatwo przepiąć z jednej obroży do drugiej. Osobiście nie poleciłabym żadnej adresówki ze środkowego rzędu. Wyjątkiem byłaby sytuacja, kiedy (np będąc na wyjeździe) potrzebujemy szybko kupić identyfikator. Uda nam się to w praktycznie każdym sklepie zoologicznym i będziemy mogli oznakować psa bez konieczności grawerowania.  Te adresówki są więc wygodną opcją awaryjną.

Pierwsza adresówka w trzecim rzędzie jest zrobiona ze szkła akrylowego ("plexi"). Jest tania, trwała, wodoodporna, nie odbarwia się i nie odkształca. Trzeba jednak uważnie sprawdzić grubość "szkiełka" przy zakupie. Słyszałam o kilku przypadkach połamania takich identyfikatorów. Na rynku są jednak dostępne adresówki w wersji 3-milimetrowej, które wykazują się naprawdę dużą trwałością. Przeżywają nawet pranie w pralce! Oczywiście ulegają zarysowaniom, jednak napis pozostaje czytelny co najmniej przez kilka miesięcy. Dodatkową zaletą jest brak metalicznego dźwięku przy uderzaniu o okucia obroży.

Kolejny identyfikator to klasyczna, grawerowana blaszka. Model jest godny polecenia, jednak wymaga przyjrzenia się mu bliżej. Dostępne są adresówki aluminiowe, mosiężne, niklowane (stal nierdzewna), w różnych kształtach i kolorach. Najtrwalsze są identyfikatory niklowane - wytrzymują ponad rok użytkowania bez większych uszkodzeń. Kosztują kilkanaście złotych. Aluminiowe występują w różnych kolorach, są też bardzo lekkie. Niestety - łatwo się odkształcają, a kolor się ściera. Osobiście nie testowałam identyfikatorów mosiężnych - czekam na Wasze opinie!

Ostatnia adresówka to moja ulubiona! Z grubej stali nierdzewnej, z estetycznym wzorkiem (kilka wzorów i kolorów do wyboru), w trzech rozmiarach. Wyjątkowo trwała. Ma jednak swoje wady: jest trudno dostępna w Polsce (czasami pojawia się w sklepach internetowych lub na allegro, jednak trzeba "polować"), dosyć droga, a także hałasuje kiedy pies biega - dla wrażliwców może to być poważny mankament.
Można ją kupić w angielskich sklepach internetowych, m.in. TUTAJ

Ciekawą i ładną opcją są też identyfikatory Rogz, pasujące do innych produktów tej marki. Wersja samoprzylepna jest z miękkiego, wodoodpornego tworzywa, w którym zakleja się karteczkę. Jest ładna i pozwala na samodzielne uzupełnienie danych, nie wiem jednak na ile sprawdza się w praktyce. Pewniejsza wydaje się druga opcja - metalowy identyfikator do grawerowania.

Na koniec kilka linków do adresówek często polecanych przez internautów:
- adresówki Kalait, w różnych ciekawych wzorach

Cokolwiek wybierzecie, nie zapomnijcie o tym zakupie! Czasami parę złotych wydanych na adresówkę wystarcza, żeby pies wrócił do domu cały i zdrowy.

środa, 5 marca 2014

Wyprawka dla psa - must have, cz.2: saszetka na smakołyki.

Wyprawka dla psa nie zawsze jest "dla psa" w sensie ścisłym. O ile miski, zabawki czy posłanie są rzeczywiście użytkowane przez czworonoga, większość wyposażenia służy naszej wygodzie lub temu, by móc funkcjonować z psem w społeczeństwie (smycz, kaganiec itp.).  Niemal każdy właściciel psa wpada na to, że dobrze jest czasem nagrodzić pupila za pożądane zachowanie.  Niestety często kończy się to na podrzucaniu psu kąsków ze stołu w zamian za "siad" czy "daj łapę", a przecież właśnie poza domem psa czeka najwięcej nauki! Począwszy od załatwiania potrzeb fizjologicznych na zewnątrz, przez grzeczne chodzenie na smyczy i wracanie na wołanie, po jazdę różnymi środkami komunikacji, witanie się z obcymi ludźmi i wiele innych.  Sposobów motywowania i nagradzania psa jest wiele i powinny być dobrane indywidualnie, jednak tym najprostszym w użyciu i łatwo dostępnym w każdych warunkach jest smakołyk. Zdarza się, że właściciel mozolnie poszukuje parówek ukrytych w foliowym woreczku w czeluściach kieszeni - ani to wygodne, ani praktyczne, bo trudno nagrodzić psa w porę. Na szczęście wybór saszetek na smakołyki jest coraz większy i są one już dostępne w niemal każdym sklepie zoologicznym.  Oczywiście - mniej wymagającym wystarczy klasyczna, sportowa "nerka", choćby nawet z marketu.  Zaletą wyspecjalizowanych saszetek jest to, że wnętrze jest zwykle wyściełane drugą warstwą materiału (którą można wywinąć na zewnątrz i wytrzepać okruszki), a kształt ułatwia szybkie wygrzebanie smakołyków.  Jako, że to dział "must have", chciałabym przyjrzeć się tym saszetkom, które są łatwo dostępne i nie rujnują kieszeni. Zapewniam jednocześnie, że osoby, które lubią robić zakupy z rozmachem też znajdą coś dla siebie (ceny saszetek sięgają nawet 200 zł), korzystając z wyszukiwarki internetowej.


Największy wybór daje nam producent Trixie (saszetki 1- 4, a na rynku są też inne modele tej marki).
Saszetka 1 to saszetka dostępna w wielu internetowych i stacjonarnych sklepach zoologicznych. Występuje w dwóch rozmiarach, co pozwala dopasować porcję przysmaków do wielkości psa. Mocuje się ją do paska spodni lub do kieszeni przy pomocy plastikowej wsuwki. Głębokość saszetki pozwala bez trudu sięgnąć nawet do ostatnich kawałków jedzenia, a dzięki troczkowi można ją zabezpieczyć przed rozsypaniem zawartości. Cena to około 15 zł i nie różni się specjalnie w poszczególnych sklepach. Niestety, saszetka jest bardzo nietrwała. Klips łatwo połamać, wewnętrzna warstwa po krótkim czasie użytkowania zaczyna się łuszczyć i mieszać ze smakołykami, a pranie raczej nie wchodzi w grę (również psuje podszewkę). To dobry zakup tylko wtedy, kiedy potrzebujemy saszetki "na gwałt" i jesteśmy skłonni odżałować kilkanaście złotych.
Saszetka 2 należy do tej samej linii produktów, co "1". Niestety nie miałam okazji przetestować jej trwałości, dlatego proszę o komentarze wszystkich, którzy jej używali. Znalazła się tutaj ze względu na ciekawy sposób zamykania - otwór jest wyposażony w mechanizm, który można "zatrzasnąć" jedną ręką. Dodatkowo jest wyposażona w małą kieszonkę, która może się przydać na kliker, gwizdek lub pojedyncze woreczki. Cena to mniej więcej 30 zł. Jest dostępna między innymi w sklepach: futrzakowo.pl, kuchniapupila.pl i sklep.petsmile.pl
Saszetka 3: jej ogromną zaletą są przemyślane kieszonki: główna komora na smakołyki oraz dwie dodatkowe, przeznaczone na woreczki oraz kliker. To rzadko spotykane, a bardzo praktyczne połączenie. Dodatkowo do metalowego półkola możemy przypiąć klucze lub inny drobiazg. Ze względu na niską cenę (ok 20 zł), myślę, że jest godna polecenia. Z pewnością nie należy oczekiwać, że będzie to produkt bardzo trwały, ale za to wygodny w użyciu. Mocowanie na plastikową wsuwkę + możliwość przewleczenia paska. Dostępna w sklepach futrzakowo.pl i sklep.petsmile.pl
Saszetka 4 doskonale sprawdzi się w roli drugoplanowej. To miniaturka na breloczku, niewygodna do wydawania smakołyków podczas szkolenia, ale poręczna, kiedy chcemy zabrać na spacer parę smakołyków "na wszelki wypadek". Można ją nosić przypiętą do smyczy, żeby smakołyki zawsze były pod ręką. Kosztuje 14 zł i jest dostępna w kilku kolorach w sklepie keko.pl i agamazoologiczny.pl
Saszetka 5 wyglądem zbliżona jest do tych, które można kupić w sklepach sportowych. Jest solidna, dosyć płytka, więc łatwo sięgnąć ręką na samo dno. Pasek jest przymocowany na stałe, dzięki czemu nie przekręca się w szlufkach saszetki. Bardzo wygodna w noszeniu i trwała (chociaż przyznam, że nie próbowałam jej prać - proszę o dzielenie się doświadczeniami). Jej ogromną zaletą jest to, że zamiast przysmaków może zmieścić dwie/trzy piłki lub zabawkę. Kosztuje ok 30 zł, można ją kupić na stronie dingo-sport.com.pl lub w sklepie z tanimi (relatywnie) karmami dla psów: zooart.com.pl - kupując przy okazji zamawiania karmy, można zaoszczędzić na kosztach wysyłki!
Saszetka nr 6 to zdecydowanie moja faworytka! Dostępna wyłącznie w sklepie karusek.com.pl za 35,40 zł. Doskonale sprawdza mi (i nie tylko) się od 1,5 roku intensywnego użytkowania, mimo wielokrotnego zamakania i prania. W zestawie znajduje się pasek, saszetka wygodnie układa się na ciele - nie uwiera i nie odstaje. Oprócz sporej komory na smakołyki, ma boczną kieszonkę na kliker oraz wbudowaną kieszeń na rolkę woreczków. Zamki błyskawiczne działają bez zarzutu, podszewkę łatwo wytrzepać i nie wypadają w niej dziury. Karusek ma w swoim asortymencie również inne modele, jednak ten polecam każdemu.

Na rynku dostępne są również saszetki, które można dobrać kolorystycznie do innych elementów wyposażenia.
Saszetka 7 pasuje do innych produktów ami-play (obroże, szelki, smycze, kantarki), oprócz kieszeni na smakołyki jest wyposażona w dodatkową małą kieszonkę. Do kupienia w sklepie eko-pies.pl za 25 zł. Opinie osób, które miały okazję testować ten produkt mile widziane :)
Saszetki 8 i 9 to saszetki szyte na zamówienie. Ariza.pl oferuje saszetki  w różnych wzorach i kolorach oraz dopuszcza indywidualne projekty. Produkty są bardzo solidnie wykonane. Jedyna wada to, że wybór koloru przez klienta traktowany jest raczej jako luźna sugestia, niż część zamówienia - można się więc zdziwić. Standardowe saszetki w dwóch wymiarach z załączonym paskiem dostępne są w sklepie sklep.petsmile.pl za 34,90zł.  Furkidz.eu dopiero od niedawna oferuje saszetki. Ich niewątpliwą zaletą są ładne wzory, których mamy sporo do wyboru (w tym wypadku nasza decyzja jest traktowana serio). Również cena nie jest wygórowana i wynosi 25zł. Moja własna saszetka od furkidz jest w fazie produkcji - kiedy przetestuję na pewno podzielę się wrażeniami!

Jak widać, jest w czym wybierać. Jaka by nie była wybrana przez Was saszetka, zachęcam do zaopatrzenia się w nią. Noszenie parówek w kieszeniach to żadna frajda!